Wstępniak do 3. tomu Rocznika Ludzi Karpat „Res Carpathica”
Creaking hinges
Balamale scârțâie
Скрипучі завіси
Tym razem tytułowy cytat będzie na samym początku. Pochodzi on ze zbioru opowiadań Wspinaczka po tęczy, wydanego w 1986 r. w Krakowie przez Wydawnictwo Literackie pod redakcją Romana Hennela, autorstwa znanego polskiego krajoznawcy i działacza turystycznego, Władysława Krygowskiego:
„Jakże jednak odmiennie od wszystkiego wyglądały wędrówki po Karpatach Wschodnich! Odmiennie przez inną duszę krajobrazu, a stały się jeszcze bardziej inne we wspomnieniu przez to, że zostawiło się w tamtych górach spory kawał życia, przerwanego wybuchem wojny. Ostatni raz widziałem je z daleka, w błękitnej dali, dwudziestego czwartego września 1939 roku, gdy z resztkami wojska szedłem z dniestrowego brzegu ku rumuńskiej granicy.”
„Rika była dla nich najważniejsza, regulowała całe życie dzikiej i nie przerąbanej jeszcze puszczy karpackiej. Buszowali w niej leśnicy lasów państwowych i Fundacji Skarbkowskiej, wielkich majątków Baworowskich, polowali możni dostojnicy, ale w zakątkach górskich, gdzie rodziły się Czeremosze, Kirlibaby, Wazery, Złote Bystrzyce i Suczawy, śmigały tylko wiatry w koronach jodeł, świerczyn i bukowin. Ku połoninom wędrowały sobie odwieczne płaje pasterskie, a las tylko na obrzeżach szarpali drwale, w głębi drzewo umierało samo, bez pomocy człowieka.”
„To niemożliwe, żeby tutaj, u zbiegu niepozornych potoczków, w głuchej dolinie, były owe zawiasy, wokół których skrzypiały przez parę wieków dzieje trzech wielkich państw. To raczej na wysoczyźnie głównego grzbietu Karpat stały niegdyś graniczne słupy Rzeczypospolitej, może na Hnitesie, Faţa Banului czy nawet Zanodze [Kreczeli], ale na szczycie, skąd widać wszystkie dziedziny świata – nie w dolinie!”
Trochę przydługi, wiem. Leży na moim wirtualnym biurku redakcyjnym od wybuchu wojny. Towarzyszy nam i pobrzmiewa od niemal roku podczas wycieczek w Karpatach Wschodnich (i w Zachodnich oraz Południowych przecież także). Właściwie cały kolejny tom Rocznika Ludzi Karpat „Res Carpathica” to takie dawne i współczesne karpackie wędrówki odwiecznymi pasterskimi płajami – te faktyczne (Marii Czub-Wypych), jak również te po karpackich archiwach (Jerzego M. Roszkowskiego, Leszka Rymarowicza), nieznanych publikacjach (Jarosława Krasnodębskiego), starych sepiowych fotografiach z rodzinnego albumu (Elżbiety Frankowskiej-Cząstki) czy wreszcie dawnych kartach widokowych (Jana Skłodowskiego). Inne we wspomnieniu (jak u Wiesława A. Wójcika), jeszcze inne w krajobrazie (jak u Jacka Wnuka). Pewnie właśnie przez to, że P. T. Autorzy opublikowanych w naszym roczniku artykułów zostawili w tamtych karpackich górach „spory kawał życia” albo po prostu natrafili w swych pracach badawczych na ciekawy ślad (jak piszący te słowa), zbiór wierszy (jak Agata Rybińska) czy odziedziczyli monumentalny materiał fotograficzny (jak Katarzyna Tur-Marciszuk).
Gdzieś tam, w głuchej i zupełnie niekarpackiej dolinie, znów poczęły skrzypieć zawiasy dziejów. Nie wiemy dzisiaj co przyniosą. Tymczasem na szczytach łuku Karpat, łączących Zachód ze Wschodem i Południem, skąd widać wszystkie dziedziny świata, wstaje nowy dzień…
Dariusz Dyląg,
redaktor naczelny