W środę, 14 lipca 2021 r., wybraliśmy się do sąsiedniej doliny w celu przeprowadzenia wizji lokalnych na cmentarzu polskich legionistów w Mołotkowie oraz na legionowej kwaterze cmentarnej w Sołotwinie. W Mołotkowie wszystko zastaliśmy w jak najlepszym porządku. Mimo korzystnej wymiany fragmentu działki pod drogę gminną, nie została ona do tej pory wykonana i trzeba wchodzić albo przez bramę i furtkę właścicieli, albo od dołu przez łąkę. Spróbowaliśmy swoich sił w ręcznym koszeniu łąki przed cmentarzem, zajrzeliśmy do szkoły powszechnej, mieszczącej się w drewnianym, przedwojennym budynku ufundowanym przez dziedziczkę Mołotkowa, Matyldę Matkowską (* 21 XII 1870 † 3 VII 1944), pochowaną notabene w Nadwórnej w zachowanym grobowcu rodziny zięcia, Wincentego Wróblewskiego, jak również zaczerpnęliśmy solanki z mieszczącego się nieopodal źródła. Na marginesie: w posiadłości Matyldy Matkowskiej w Mołotkowie została ułożona i odśpiewana przez por. Bogusława Szula, w czasie uroczystego pożegnania korpusu oficerskiego 3. pp LP, pieśń pt. Odwiedziny w Mołotkowie. Dwór mołotkowski znany był polskim legionistom jeszcze z okresu bitwy, 29 X 1914 r., ponieważ w trakcie walki i bezpośrednio po jej zakończeniu właścicielka dworu przechowywała i ratowała rannych żołnierzy. W Sołotwinie, odtworzona nieco obok dawnego miejsca, kwatera legionowa znajdowała się w idealnym stanie. Umieszczona w podstawie krzyża tabliczka w języku polskim informuje o pochowanych tutaj polskich legionistach, poległych na polach bojów w Sołotwinie, Staruni, Żurakach i Babczach, natomiast przytwierdzona do krzyża tabliczka w języku ukraińskim przedstawia zdjęcie nieistniejącego założenia grobowego z okresu międzywojennego i podaje, że monument zniszczyli Niemcy podczas II wojny światowej. Na cmentarzu sołotwińskim pojawiliśmy się również z powodów osobistych. Mianowicie jest tutaj pochowany pradziadek naszego Kolegi, Zygmunta Rowińskiego. Po długich i bezowocnych poszukiwaniach w lipcowym upale, zupełnie przypadkowo, odchylając stary wieniec, zauważył uszkodzoną tabliczkę z nazwiskiem pradziadka – Adam. Bez problemu dało się odczytać imię i nazwisko: Klemens Szajer. Po wykoszeniu trawy i uporządkowaniu terenu, Zygmunt zakupił w centrum Sołotwiny nowy wieniec ze sztucznej jedliny i kwiatów. Ze wzruszeniem zapalił znicze na grobach swoich bliskich… I tak akcja „Mogiłę Pradziada ocal od zapomnienia” znalazła swoje jak najbardziej bezpośrednie odzwierciedlenie. Oto galeria zdjęć: