Wstępniak do 4. tomu Rocznika Ludzi Karpat „Res Carpathica”

Nowy Oddział zasłynął miejscową produkcją metalowych tablic drogowskazowych z doczepionym u dołu obrazkiem Madonny, co z miejsca zniechęciło okolicznych pastuchów do ich uszkadzania czy niszczenia, bo «ręka by takiemu uschła!»
Zniszczone tabliczki w Beskidzie Myślenickim, od lewej: na Koskowej Górze (867 m n.p.m.), 9 października 2023 r., na Śliwniku (618 m n.p.m.), 22 marca 2024 r. [fot. Dariusz Dyląg]
Because the hand would wither
Pentru că mâna s-ar ofili
Бо рука відсохла б
Tradycyjny początkowy cytat jest autorstwa 80-letniego wówczas Władysława Midowicza. Tego od schroniska Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego im. Dra Hugona Zapałowicza na Markowych Szczawinach pod Babią Górą (w l. 1932-37) oraz od zbudowanego z inicjatywy Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej obserwatorium meteorologiczno-astronomicznego Państwowego Instytutu Meteorologicznego im. Marszałka Józefa Piłsudskiego na górze Pop Iwan w Czarnohorze (w l. 1937-39). Poniższy fragment został opublikowany w drugim z kolei „Płaju” – zeszycie turystyczno-krajoznawczym Studenckiego Koła Przewodników Beskidzkich w Warszawie, wydanym w 1988 roku w opracowaniu redakcyjnym i graficznym Andrzeja Wielochy. Zatytułowany został Opowieść o Towarzystwie Tatrzańskim i opatrzony następującym przedsłowiem: Wszystkim Wam przyzywanym z obszarów niepamięci tę ostatnią pracę mego życia poświęcam.
„Pierwszy szlak w tamtych górach, a drugi polski w całych Beskidach [właściwie trzeci, po szlaku z Piwnicznej do Jaworek – przyp. DD], wyznakował K. Sosnowski z Rytra przez Prehybę do Szczawnicy kolorem czerwonym, jako dojście do Pienin. Nowy Oddział zasłynął miejscową produkcją metalowych tablic drogowskazowych z doczepionym u dołu obrazkiem Madonny, co z miejsca zniechęciło okolicznych pastuchów do ich uszkadzania czy niszczenia, bo «ręka by takiemu uschła!» – jak przypominano w niedzielnych kazaniach. Kilka miesięcy przed pierwszą wojną światową Oddział T.T. w Nowym Sączu wydał pierwszy polski przewodnik po Beskidzie Zachodnim i Pieninach, pióra K. Sosnowskiego, szczegółowy i z wielu zdjęciami”.
O w ogóle pierwszym polskim znakowanym szlaku w Karpatach dostajemy niepotwierdzone informacje z około roku 1880. Henryk Hoffbauer, długoletni sekretarz, wiceprezes i na koniec ostatni prezes Oddziału Kołomyjskiego Towarzystwa Tatrzańskiego, miał jakoby razem z prezesem swojego Oddziału, Konstantym Siwickim, oznakować farbą ścieżkę do zbudowanego jesienią 1878 roku sumptem Iwana Popiwczuka budynku na połoninie Gadżyna w Czarnohorze, w którym TT wynajęło na cele schroniskowe dwa pokoje i sień. Natomiast cztery lata później, w 1884 roku, inny działacz Oddziału Kołomyjskiego TT i jego pierwszy wiceprezes, Leopold Wajgel, umieścił pierwsze, dwujęzyczne i do tego wcale liczne drogowskazy oraz tablice na wierzchołkach Czarnohory, które należy rozumieć jako oznaczenie z dawna używanych ścieżek turystycznych. Wajgel więc wyprzedził tu o kilka lat Walerego Eljasza, który wyznakował pierwszy szlak w Tatrach – z Toporowej Cyrhli do Wodogrzmotów Mickiewicza i dalej do Morskiego Oka – dopiero w 1887 roku.
W 1894 roku Wilhelm Schlesinger, członek niemieckiej organizacji Beskiden-Verein z Bielska, wraz z Lajosem Kleinem, poczmistrzem z Orawskiej Półgóry, oznaczył szlak barwy czerwonej od zakładu kąpielowego Słona Woda, opodal Gajówki na Równi, na Diablak. Na najwyższym szczycie Babiej Góry osadzono tablicę z napisem u góry: „Babia Góra 1725 M[eter].ü[ber].d[em].M[eer].”, pod którym w trzech językach – po węgiersku, po niemiecku i po polsku – widniał napis: „Wszystkich zwiedzających niniejszą górę uprasza się do zachowanej tutaj na dole księgi pamiątkowej wpisać” [zob. artykuł Elżbiety Frankowskiej-Cząstki w 3. tomie naszego rocznika]. Dwa lata później Schlesinger, po uzyskaniu pozwolenia od właściciela tzw. dóbr żywieckich, arcyksięcia Karola Stefana Habsburga, wytyczył pierwszy szlak w polskich Beskidach z Zawoi na Markowe Szczawiny i z powrotem przez Stary Groń. Na tablicach drogowskazowych znajdowały się napisy tylko w języku niemieckim: Brana, Branasattel czy Teufelspitze. W 1899 roku BV zatwierdziło funkcjonujący już od dwóch lat system znakowania w postaci kolorowego paska pomiędzy dwoma białymi (przyjęty również w okresie późniejszym przez PTT). Pierwszy polski szlak pojawił się w rejonie Babiej Góry dopiero w 1906 roku. Jak pisał Władysław Midowicz w Małej encyklopedii babiogórskiej, w 1907 roku Beskiden-Verein wszczął jedyną tego rodzaju akcję w górach świata, niszcząc polskie znaki i tablice, którą nazwał autor notki „wojną na pędzle”. I dalej:
„W 1925 r. W. Midowicz, stwierdziwszy, że po zniszczonych polskich drogowskazach pozostały tylko resztki, usunął z kolei w całym masywie wszystkie tabliczki drogowskazowe wypisane alfabetem gotyckim w języku niemieckim i przywiódłszy do stosiku ich szczątków «ojca turystyki beskidzkiej», prof. K. Sosnowskiego, który właśnie odwiedził Babią Górę, podał mu pudełko zapałek”.
Czemuż tak się rozpisałem o znakach i tablicach turystycznych? Otóż z górą sto lat później, w samym środku Beskidów, w grupie górskiej nazwanej w 1914 roku przez Kazimierza Sosnowskiego Beskidem Limanowsko-Myślenickim, możemy zaobserwować tożsame zjawisko (patrz ilustracje powyżej). Być może niesłusznie podejrzewając sprawców zniszczeń o brak wiedzy historycznej, nie grzeszący skromnością autor artykułu, pt. Beskid Myślenicki – argument za podziałem turystycznym Karpat, pokusił się o przybliżenie co nieco bezspornych faktów. Polećmy jeszcze, z nad wyraz obfitej w bieżącym tomie Rocznika Ludzi Karpat „Res Carpathica” części naukowej: materiał Jarosława Krasnodębskiego o przewodnikach turystycznych wydanych w l. 1937-39 przez Wojewódzki Związek Międzykomunalny „Karpaty Wschodnie” w Stanisławowie, historię posługi w l. 1910-39 Sióstr Sercanek (Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego) w Zakładzie Sierot i Ubogich w Drohowyżu i w Żabiu na Huculszczyźnie opracowaną przez Leszka Rymarowicza, artykuł Piotra Kłapyty o najniżej położonych plejstoceńskich lodowcach Karpat czy wyniki badań przeprowadzonych przez Mateusza Trolla w aktach dawnego austriackiego katastru gruntowego wsi pokuckich.
A z pozostałych działów: opowieść rodowitej Wilnianki, Krystyny Pietrusewicz, pt. Czym są dla mnie Karpaty, relację Heleny Krasowskiej z realizacji unikatowego projektu pn. „Cyfrowa Bukowina i Naddniestrze”, przybliżmy rozmowy w kuluarach 9. Międzynarodowego Konkursu, pn. „Najlepsze wydawnictwa o górach”, z Andrzejem Łączyńskim, Władysławem Motyką, Marią Skupień, Katarzyną Słabosz-Palacz i Piotrem Krzywdą, ilustrowaną biografię Mieczysława Klimaszewskiego (1908-95) autorstwa Janusza Konieczniaka, jak również przygody w Czarnohorze naszego Kolegi, Wojciecha Tomaszewskiego, w materiale pt. Szedłem wtedy od Szpyci. W części recenzyjnej zaś polećmy najpierw czasopisma: „Maćkową Perć”, „Sądeczanina”, „Prace Pienińskie”, „Pamiętnik Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego”, „Polonusa”, „Wierchy”, „Magurę”, „Karpatoznawstwo”, „Roczniki Bieszczadzkie”, „Cracovia Leopolis”, „Watrę”, „Rusyna”, „Rocznik Orawski”, „Zełeni Karpaty”, „Watrę” SKPG, „Gazetę Górską”, „Balcanica Posnaniensia”, „Pieniny”, „Nowy Kurier Galicyjski”, „Muzealnictwo”, „Rocznik Babiogórski”, a następnie chociaż kilkanaście książek: Laskowa. Dzieje wsi i gminy do 1989 roku, Szarża pod Rokitną, Łemkowskie piosenki ze Świątkowej Wielkiej, Transilvanica. Benzi desenate istorice, Iubiri secrete la castel / Sekretne miłości na zamku, Góralskie czary. Leksykon magii Podtatrza i Beskidów Zachodnich, Żelazne percie Tatr. Od Siwego Wierchu po Jagnięcy Szczyt, Forteca spod Gdowa, Zofia Radwańska-Paryska (1901-2001). Próba biografii, Polacy w Naddniestrzu. Świadectwo zanikającego dziedzictwa, Od dawności do bezczasu. O twórczości Stanisława Vincenza.
Z życzeniami miłej lektury
Dariusz Dyląg,
redaktor naczelny