Od zaprzyjaźnionej Redakcji „Wierchów” otrzymaliśmy niedawno wydany – 88. tom (za rok 2022). Jest to ostatni tom zredagowany przez dr. Wiesława A. Wójcika (od następnego tomu stery przejmuje red. Sebastian Kłosok). Z części ogólnej szczególnie polecamy m.in. wspomnienie o prof. Jacku Kolbuszewskim, pt. Jacek Kolbuszewski. Uczony i człowiek gór – Wiesława A. Wójcika; „O właściwą drogę turystyki górskiej” – działalność turystyczna Walerego Goetla na arenie międzynarodowej – Joanny Laskosz; Góry i ich nazwy (Beskid Wyspowy) – Józefy Kobylińskiej [tutaj z niekłamanym zainteresowaniem zapoznaliśmy się z wyjaśnieniem pochodzenia nazwy góry Strzebel – mianowicie Autorka kwestionuje pochodzenie nazwy od ryby żyjącej w wodach płynącej u podnóża Raby i wywodzi ją od 'trzebieży’, czyli wycinki lasów na stokach tej góry]; Jeszcze o początkach Zespołu Budownictwa Drewnianego im. Józefa Żaka na Markowych Rówienkach w Zawoi – Piotra Krzywdy. Zaś w „Kronice” – odnotowujemy relację z konferencji naukowej „Góry Marmaroszu – środowisko przyrodnicze, ewolucja historyczna i kulturowa”, w której stronę polską reprezentowali członkowie naszego Stowarzyszenia (ze swoimi prelekcjami), jak również recenzję naszego rocznika pt. „Rzecz Karpacka” – nowy rocznik górski w Polsce, autorstwa Wiesława A. Wójcika. Dziękując jak najserdeczniej Autorowi recenzji za krytyczne pochylenie się nad dwoma ostatnimi tomami Rocznika Ludzi Karpat „Res Carpathica”, przytoczmy jeden z akapitów, który nasz Zespół Redakcyjny bierze sobie w całości do serca przy składaniu kolejnego tomu: „Godna uznania jest piękna szata graficzna nowego wydawnictwa, choć z kolei zadziwia jakiś – tak to chyba łagodnie należy określić – eksperyment edytorski realizowany w obu tomach rocznika, polegający na publikowaniu (pozostawianiu) wakatów na niektórych stronach nieparzystych. Zadziwia to tym bardziej, że na odwrocie owych pustych kart, na stronach parzystych z kolei publikowane są ilustracje, niekiedy całostronicowe. To zdumiewający uzus, który nie tylko razi w odbiorze estetycznym, ale też dezinformuje czytelnika, bowiem w pierwszej chwili ma on prawo sądzić, że widzi niewydruk i dopiero po obejrzeniu całego tomu dochodzi do wniosku, że jednak jest to celowa, aczkolwiek chybiona, inicjatywa edytora. To drobne potknięcie łatwo będzie wyeliminować w następnych tomach”.